jak zapatrzeć się mam jak mam dyszeć u bram
bo powietrze jak przed burzą gęste strasznie
co zaśpiewać mam dziś co usłyszeć ja mam
wieszcze ptaki śpiewają z wszystkich baśni
Ptaszek Sirin z radością poćwierkuje to znak
przekomaża wesoły to gość
A na przeciw z tęknotą na mnie zerka ot tak
szarpie duszę jak dziw Ałkanost
nagle siedem moich strun
zadzwięczało po kolei
To jest ptaszek Gamajun
To zwiastun nadziei
W sinym niebie dzwonnicami przekłutym na wskroś
To Miedziany dzwon to Miedziany dzwon
to raduje się to znów posępnieje jak kruk
Kopuły w Rasiji stroją czystym złotem bo
żeby częściej doglądał nas Bóg
stoję ja jak przed wieczną zagadką i mgłą
przed tą wielką bajkową krainą
przed mą słoną i gorzką - skisłą - słodką jak wino
tak głęboką rodzoną dziedziną
w glinie grzęzną i rżą moje konie bez tchu
po strzemiona ugrzęzły już tu
Jednak wloką mnie wloką w sen krainę po dniu
co zakisła, opuchłą od snu
nagle siedem wielkich łun
na mej drodze lśni
to znów ptak ten Gamajun
NAdzieję daje mi
dusze zbitą utratami - zatratami
duszę startą na proch przetokami
jeśli do krwi mój bandaż cały nasiąkł od trwóg
to załatam złotymi ja łatami
żeby częściej doglądał mnie Bóg
|