Rzadko się nam rozszerzał ścisły krąg,
ałe ja kiedyś, nie znam gorszej daty
przywlokłem go i rzekłem: To swój chłop,
daj tam kto szkło, nalejcie mu chłopaki.
Jak inni - pił i był wszystkiego raz,
wśród bratnich dusz, niczym brat, jednaki,
lecz nazajutrz pod rząd sprzedał nas.
Pomylił się uwierzcie mi, chłopaki.
Sądu nie pomnę, choć pamiętam dość,
a potem był loch zimny jak mogiła;
zdawało się, że naokoło noc,
i rzeczywiście, naokoło była.
Zaparłem się, szczędząc ostatek sił;
on myślał: stąd wychodzą tylko martwi,
i nazbyt wcześnie nas pochował był.
Pomylił się uwierzcie mi, chłopaki.
I dzień nadejdzie, toć noc nie trwa wiek.
Poproszą was, gdy przyjdzie długi płacić:
przywiodłem go w tamten przeklęty dzień,
godzinę więc, zostawcie mnie, chłopaki.
|