Tyś wyjechała na czas krótki stąd,
Nie chciałbym spotkać ciebie już.
Towarowym pojadę w Bodajbo,
Do kopalni na daleki wschód.
Nie zapłaczesz, czekać nie będziesz ty,
I nie odwiedzisz nigdy mnie.
Pluję ja na to zgnojony i zły,
Trza mi tu złoto kopać lat pięć.
Ustał stuk kół, życia plącze się nić,
Kończą się szyny, podkłady też.
Zawyć by tylko, łzę uronić by,
Lecz na tej ziemi brakuje łez.
Nie czekaj na mnie, bóg z tobą i cześć,
Ciężko będzie, ale radę dam,
Tylko pamiętaj: nie chcę spotkać cię
Na mojej drodze jeszcze raz.
Pajdę trzeba odklepać, zonę znam,
A póki co na narach śpię.
Ja na wolność wyjdę kiedyś na bank.
A ty zapomnisz już wkrótce mnie.
Tu lasy wkoło od wiatru się gną,
Błękit tak jasny, że wyć się chce.
Sześć tysięcy kilosów już za mną,
A przede mną odsiadki lat pięć.
|