Są na świecie różne państwa,
O trzech z nich opowiem wam.
W jednym żyło się z kowalstwa,
Bez problemów, długi czas.
Król tego państwa miał wiele wad,
Pił koniak, łyski i tęgo łgał.
Królową przegnał z łożnicy,
Córkę zamknął do ciemnicy,
A następcę wysłał jabłka kraść.
W drugim państwie jak wieść niesie
Pośród urodzajnych pól,
Z sąsiadami w pełnej zgodzie
Żył całkiem dziwaczny król.
Na złotej trąbce z talentem grał,
Choć był z niego pospolity cham.
Ministrów z urzędów przegnał,
Opozycję ciurkiem wieszał.
Za wojaczką tęsknił stary drań.
W trzecim państwie lub cesarstwie,
Gdy się spojrzy w lądu głąb,
Car brał leki po pijaństwie,
Pęcherz ogniem palił go.
On wandalem niebezpiecznym był,
Wasali obrażał, z królów drwił.
Słał im w piątki i soboty
Bardzo obraźliwe noty,
Skandal wielki z tego później był.
Kiedyś car w gniewie wydusił:
„Coś za mało ziemi nam,
Na sąsiadów trzeba ruszyć”.
Królom było to nie w smak.
Uradzili: udusimy psa,
Hufce w polu, car już pietra ma.
On dowódców swych potopił,
Studnie pełne, cuchną zwłoki,
Bunt wasali zaczął się i trwa.
|