Biegnę, drepczę, ślizgam się,
Po żwirowej nawierzchni.
Nie mogę pić, nie mogę jeść,
I wstawać muszę wcześnie.
Na flaszkę mam od dawna chęć
U Guriewa Timoszki.
Komu się biegać dreptać chce
Po żwirowej nawierzchni?
A Gwinejczyk Sem Bruk,
Jakby parzył go grunt,
Ostro do przodu pruł.
Mówią: Sem to nasz druh,
Sem - nasz gwinejski druh.
Druh z Gwinei pędzi, gna,
Ja zostałem gdzieś z tyłu.
Już drugi oddech złapać czas,
Przyspieszyć, zadać szyku.
Trzeci oddech łapię już,
I czwarty. On przede mną.
Ale przy piątym niech mnie szlag,
Dogonię go na pewno.
A Gwinejczyk Sem Bruk,
Jakby parzył go grunt.
Ostro do przodu pruł.
Mówią: Sem to nasz druh.
Sem - nasz gwinejski druh.
Maraton - programu gwóźdź,
Gorąco tu jak w piekle.
Dla niego żar, spiekota, kurz,
Normalka, letnie ferie.
Ciekawe, czy by biegał tak,
Na mrozie, na Syberii.
A teraz mnie ośmieszył drań,
Metę przekroczy pierwszy.
Czy to mój dobry druh?
Ja biegłem a on pruł.
Po co mi taki druh.
Jak jemu tam. Sem Bruk.
Sem - nasz gwinejski druh.
|