Z matką i ojczulkiem żyłem Na Arbacie niczym król. Teraz w szpitalu polowym W bandażach leżę jak trup. Co nam sława, co nam Klawa- Siostra i świat biały ten. Sąsiad z prawej wczoraj umarł, Ten co z lewej jeszcze nie. Kiedyś z rana sąsiad z lewej, Mówi do mnie jak mój kum: Posłuchaj mnie drogi chłopcze, Nogi jednej nie masz już. Jakże tak! Nieprawda, bracie! Ty chyba na jawie śnisz. „Odetniemy tylko palce”, Tak powiedział doktor mi. Sąsiad z lewej żarty stroił, Śmiał się w kułak, ubaw miał. Nawet kiedy w nocy bredził, Coś o mojej nodze łgał. Szydził ze mnie: już nie wstaniesz, Żony nie zobaczysz już. Popatrzyłbyś ty na siebie Z boku chłopcze, to byś spuchł. Gdybym ja nie był kaleką I mógł z mego łóżka zejść, To bym temu, co po lewej Gardło przegryzł, wypił krew. Prosiłem siostrzyczkę Klawę: „Powiedz prawdę, ulżyj mi. Gdyby żył ten sąsiad z prawej, Prawdę by powiedział mi.”
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?