To nie jest równina, tu klimat nie ten,
W dół lecą lawiny i nocą i dniem.
Iść musisz ostrożnie, uważać na każdy swój krok,
Można tu obejść i uskok i próg,
Lecz my się pniemy trudniejszą z dróg,
Tak niebezpieczną jak wojenna gra.
Kto nie bywał tu i nie zna gór,
Nie wie, co go czeka, gdy wicher i mróz,
I choćby tam w dole gwiazdy chwytał w lot w każdą noc,
Nie pozna tam, choćby skisł
Ni jednej dziesiątej cudów tych,
Którymi tu, zachwycać się może co krok.
Nie znajdziesz tu kwiatów, wiązanek i szarf,
Pomników i zniczy w zaciszu tych skał,
Tylko ten kamień pod którymś na zawsze się skrył.
Tu wiecznym ogniem płonie za dnia,
Góra, co twój znaczyła szlak,
Do której zdobycia niewielu zabrakło ci sił.
Niech mówią dość, niech mówią stop,
Lecz tutaj zginąć lepszy los,
Niż gnuśnieć tam w dole i przaśny jak słoma jeść chleb.
Inni tu przyjdą, zastapią cię
I wejdą tam, gdzie czyha śmierć,
Zdobędą szczyt, co nie chciał poddać się.
Tu śniegi i lód, nie ziewa się tu,
Nie skarży się nikt, gdy brakuje tchu.
Tu w górach się dowiesz kim jesteś i kim jest twój druh.
Odwaga tu w cenie, rozwaga i hart,
I ręce partnera i stalowy hak
I módl się do boga by lina nie pękła na pół.
Już czas rąbać stopnie, ani kroku w tył,
Pot oczy zalewa i ciało aż drży,
I serce podchodzi do gardła i dławi ci krtań.
Tu świat masz na dłoni, szczęśliwyś jak nikt,
Lecz już za czymś tęsknisz i zazdrościsz tym,
Co pną się do góry i nowy przecierają szlak.
|