Szeregowy Borysow. „No, mów, jak to tam było.”
„Ja goniłem już resztkami sił.
Padał deszcz, później ustał, a potem się ściemniło,
Ja go ostrzegłem choć wicher wył”.
Na mój okrzyk: Kto tu idzie? On roześmiał się.
Na mój wystrzał w powietrze krzyknął. „Czyś się wściekł?”
Choć ciut się zawahałem to pomógł mi gniew,
Wyplunąłem pestkę i strzeliłem mu w pierś.
„Szeregowy, mówcie prawdę, nie te wasze bzdury.
Na wiorstę byś go poznał ty psie."
„Była mgła, wiatr hulał, na niebie czarne chmury,
Ktoś idzie, głucho, ciemno i deszcz.
Na mój okrzyk: Kto tu idzie? On roześmiał się.
Na mój wystrzał w powietrze krzyknął. „Czyś się wściekł?”
Choć ciut się zawahałem to pomógł mi gniew,
Wyplunąłem pestkę i strzeliłem mu w pierś.
Szeregowy Borysow, śledczy znów się zachmurzył.
„Pod trybunał pójdziecie jak nic.”
„Stałem na warcie, padał deszcz, mgła była i chmury”.
Któryś raz mu powtarzam mój spicz.
Na mój okrzyk: Kto tu idzie? On roześmiał się.
Na mój wystrzał w powietrze krzyknął. „Czyś się wściekł?”
Choć ciut się zawahałem to pomógł mi gniew,
Wyplunąłem pestkę i strzeliłem mu w pierś.
Rok temu, a ja szybko nie zapominam uraz,
Na szychcie kłótnia, taka ząb za ząb.
Na duchowy dialog niezbyt dobra pora,
Przeszkadzał nam pneumatyczny młot.
Na mej duszy krzyk: „Zostaw ją” .On roześmiał się.
Na mój cios prosto w brzuch on krzyknął.”Czyś się wściekł”
Choć ciut się zawahałem to pomógł mi gniew,
Wyplunąłem pestkę, na nożu stygła krew.
Miałem szczęście, że udało się mu jakoś przeżyć,
Przecież tylko spłacałem mój dług.
Padał deszcz, ciemno było, na niebie czarne chmury,
Zgodnie z prawem strzeliłem. Był mus.
Na mój okrzyk: Kto idzie? On roześmiał się.
Na mój wystrzał w powietrze krzyknął. „Czyś się wściekł?”
Choć ciut się zawahałem to pomógł mi gniew,
Wyplunąłem pestkę i strzeliłem mu w pierś.
|