Wszystko co trzeba ma: wodę, światło i gaz,
No, a ja prawie nic, skromny kącik u ciotki.
Dla niej mam serca żar, cały wolny mój czas,
Na nią patrzę co dzień zza ciocinej firanki.
W każdy wieczór u niej światła palą się, lśnią,
Windziarz donosi mi, dałem za to pół bańki:
U niej zabawia się dwóch artystów noc w noc,
I jeden znany aktor ze sławnej Taganki.
Mam znajomka jak trza w naszym dzielnym Czeka,
Sporo on mi zapodał o tej lali niuansów,
W drużynie Spartaka starszy brat w piłkę gra,
A jej ojciec to ktoś w ministerstwie finansów.
Powiem jej, że ja mecze oglądam co rusz,
Spartak klubem mym jest, brat to mistrz w pierwszym składzie.
Powiem jej: że ministrem finansów mój druh,
A ja sam rólki gram w słynnym teatrze Mchacie.
Ona ma, ona ma w domu kwiaty i psa.
Ona ma, ona ma firaneczki marszczone.
A ja mam, a ja mam tylko na łące szczaw,
No i pył, tłusty pył na ciocinej komodzie.
Póki co, dziś wykupię na loterii los,
Swemu szczęściu marnemu choć raz dopomogę,
I choć sprawiedliwości na świecie za grosz,
Ja tym razem na bank, niech mnie szlag, wygram „Wołgę”.
|