Całe dnie mitrężę z tobą czas,
I troska nie jedna mnie dręczy.
Jak określić to coś, co nas męczy,
Słów, co ranią, jak wymazać ślad?
Kim ja jestem? Takie zwykłe nic.
Czekać na mnie, to czas stracony.
Mądry tobie potrzebny, nie świr,
Ze mną noce bezsenne i skowyt.
Tyle lat, a tu wciąż czegoś brak,
Może jestem pechowcem jak wielu.
Jak włóczęga się błąkam bez celu,
Nie ma wyjścia i znany to fakt.
Jakiś zakaz na drodze mej legł,
Wokół płoty wysokie, przeszkody.
Ile kroków zrobię, tyle bied,
Poznam prawdę, odejdę skruszony.
|