To życie bywa raz zabawne raz ponure,
Gdy czas wybierać, to przychodzi nam to z trudem,
A my stawiamy na drewniane garnitury.
Ludzie, ludzie.
Będą nas długo ogłupiać i tumanić:
„Wy tak naprawdę jeszczeście nie żyli,
Tylko co życie zaczęło was bawić,”
I dodadzą: „Szkoda każdej chwili.”
Dla was plaże, wernisaże, tatuaże,
Szybkie auta z siedzeniami z miękkiej skóry,
Z grilla małże, apanaże i wojaże
Albo twarzowe - drewniane garnitury.
I będą oni raz weseli, raz ponurzy,
I pożartują sobie z nas od tak na luzie,
Zaproponują nam drewniane garnitury,
Ludzie, ludzie.
Mogą też nas poczęstować papierosem:
„Jak długo bracia żeście nie palili?
Jeszcze nie zaczęliście się siłować z losem,”
I dodadzą:” Szkoda każdej chwili”.
Dym z papierosa miło gardło łechce,
Jedno sztachnięcie - ot dymek wesoły,
Och, palić się chce, och, jak palić się chce.
A tu mus wybrać drewniane garnitury.
I będą grzeczni, uprzejmi i bardzo mili,
Zaproponują życie wieczne i szczęśliwe,
Gdy odmówimy będą nas po głowach bili,
Ludzie, ludzie, ludzie.
|