Kiedyś mi przyjdzie przestać grać i śpiewać, Czym się to zakończy? Tego nie wie nikt. To jedno wiem na pewno: ja umierać Na razie nie zamierzam, wierzcie mi. Przykuty jestem łańcuchem sukcesu, Dzwoneczki sławy ranią uszy me. Ej, kto tam stuka we wrota dębowe, Kułakiem wali w skobli twardą czerń. Odzewu nie ma, choć wiem, że tam stoją Czujne, zajadłe, łańcuchowe psy. Nad ogrodzeniem widzę jak się błyszczą Sierp z młotem, gwiazda, złotych kłosów kiść. Srebrną obrożę do połysku przetrę, Złoty łańcuch przegryzę na pół. Przeskoczę parkan, bok o drut rozerwę, Ranny pobiegnę w oko groźnych burz.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?