Miszka Fiszman do mnie rzekł,
Jak aktor na wizji.
Co tu mamy wśród tych plew
Oprócz telewizji.
W Sopocie festiwal jest,
Toż to wielka ściema.
Tu każdego kto ma chęć
Ślą do Izraela.
Kiedyś Miszka kopał schron
U szwagra w ogrodzie.
Goldę Meir złowił czort
Na swym tranzystorze.
Mówił potem jak to on,
Do kumpli przy piwie,
Gdybym dłużej słuchał jej
Byłbym w Telawiwie.
Kiedyś siadamy do kart,
Miszka znów nawija.
„Cały ten Mosze Dajan,
To rogata żmija.
Agresywny, durny kiep,
Faraon na tronie.
A tam gdzie agresja jest,
Tam mi nie po drodze.”
Tu zadumał się nasz chwat,
Gdyśmy litr rozpili.
„Przecież oni kiedyś nas,
Z Egiptu wygryźli.
Obrazy mnie takiej znieść,
Ni jak się nie godzi.
Mosze Dajan durny rep
Kawę solą słodzi.”
Miszka wzruszył mnie do łez,
„Kompanii mi trzeba.
My z sobą związani fest,
Ciebie tam mi trzeba”.
Chcesz do samej śmierci grzać
Jakieś wynalazki,
Tam, nasi ustawią nas,
Tu, żeś pies bezpański.
Mówię mu „ to prawdy pół,
Tutaj jest pułapka.
W paszporcie stoi jak wół,
Ruskim od pradziada.
Same ruskie w mej familii,
Dziadek mój Samarin.
Jeśli ktoś tam z innej nacji,
To i tak Tatarzyn.”
Miszka żył będzie jak król,
A mnie, kto pomoże.
U niego jest Żydów ful
I następny w drodze.
Ojciec w łóżku lubi gnić,
W domu nędzne życie.
Antysemita tu śpi
Przy antysemicie.
Miszka - lekarz, chociaż lump.
Lekarzy tam krocie,
Ginekologów jak psów,
Jak wróbli na płocie.
Dentystów jak w Peru żmij,
A ja bez języka.
Bezrobocie grozi mi,
Taka polityka.
Prawie wszystkie baby tam,
Lubią się zabawić,
Dla arabów to jest raj,
To tak między nami.
Miszka krzyczy „niech to czort,
Wiza albo kąpiel.
Kola wyrywamy stąd,
Chcę tam nieprzytomnie.”
Miszka znów nasrożył się,
I tokuje dalej,
A ja z gwinta ciągnąc fest,
Mówię, że się zgadzam.
W ambasadzie tłok, że hej,
Jak u boga w niebie.
I tam Miszcze mówią „nie”,
A do mnie „ty jedziesz”.
Miszka krzyczy „co za wstyd,
To jakaś pomyłka.
Dziadek Żyd, ojciec Żyd,
A tu taka zmyłka.”
Miszka nagle jakby schudł,
Nad sprawą się głowi.
Co za diabeł miesza tu?
O co tutaj chodzi?
Ja się cieszę na ten cud,
Niedługo tam jadę,
Miszka Fiszman, dobry druh,
Czymś tam pokpił sprawę.
|