Kto mówił: „Wypalona do cna
I przenigdy nie przyjmie już ziarna."
Kto powiedział: „Skonała we łzach”
A ja wiem, że ona nie umarła.
Macierzyństwa nie zabrano jej,
Jej go wziąć to jak wyczerpać morze.
Kto uwierzył że zmogła ją śmierć.
Ona tak poczerniała od grozy.
Transzejami rozpruto jej pierś,
Krwią gorącą z niej leje parują.
Nerwy ziemi deszcz żelazny siekł,
Jej cierpienie w marmurze wykują.
Wszystko zniesie, cierpienie i ból,
Jej nie trzeba jak chorego leczyć.
Jeszcze nie raz wyśpiewa swój bunt,
Dureń myśli: „Zamilkła na wieki”.
Jest cierpliwa i krzepka jak dąb,
Żadna siła jej nigdy nie skruszy.
Wiedz, że ziemia ma duszę jak dzwon,
Walonkami nie zadepczesz duszy.
Ktoś powiedział: „Skonała we łzach”;
A ja wiem, że ona nie umarła.
|