Za ciosem cios, to w brzuch, to w tors,
I jeszcze jeden w nos.
Borys Butwiejew - Krasnodar,
Z nokautów znany gość.
Do rogu mnie zapędził gad,
I nowa seria w twarz.
I padłem jak ten wór na wznak,
Coś w płucach marsza gra.
I dumał Butwiejew, Na boga się klnę,
Życie jest piękne I żyć cudnie jest.
Przy liczbie sześć podnoszę się,
Ziomale wyją w głos.
Uniki, zwody, zmyłki dwie,
A on mnie prostym w nos.
To wstyd i podłość w buźkę lać,
Tak się wyżywa czerń.
Bić tak człowieka pięścią w twarz,
Ten typ to z kniei zwierz.
I dumał Butwiejew, Widząc moją krew,
Życie jest piękne, I żyć cudnie jest.
Kibice gwiżdżą, ryczy tłum,
W zęby go wal, to tchórz.
Butwiejew w zwarcie lezie cham,
I wali hakiem w brzuch.
Z Sybiru kmiot to nie twój brat,
A ten to twardy gość.
Ja pytam go, czyś z byka spadł,
Odpocznij, zaraz gong.
Lecz on nie usłyszał, Dyszał jak ten miech.
Życie jest piękne I żyć cudnie jest.
Waląc mnie w tors, coś osłabł łotr,
Chwieje się ledwie żyw.
To boks, nie draka, piękny sport,
A tu bandycki styl.
Po linach omsknął się jak wór,
I padł jak głaz na ring.
Mnie sędzia w górę rękę wzniósł,
Choć jam go nią nie bił.
I dumał Butwiejew, Życie dziwna rzecz,
Jednego hołubi, Drugiego ma gdzieś.
|