Tam, gdzie nie zagląda bóg,
W złej, głuchej guberni,
Żył z dnia na dzień pewien zuch,
Jak jakiś galernik.
Świat nie szczędził jemu trosk, jemu trosk,
Los go nie rozpieszczał.
On goryczy łyknął dość,
I jak nędzarz mieszkał.
Do zatraty pij truciznę,
Darmo ją rozdają tu.
Jakbyś nie wywijał sznurem
Zawsze się zaplecie w knut.
Dla nieudaczników płacz,
Świat dla nich udręką.
Życie dziwne wzory tka
Pajęczynką cienką.
A tych których wodził czart, wodził czart,
Duktem wedle drogi.
Ich to zmiótł historii wiatr
Za więzienne progi.
Nie ma szczęścia za tym murem,
Zagryź wargi, cierp i milcz.
Jakbyś nie wywijał sznurem
Zawsze się zaplecie w bicz.
Ech, kraino białych brzóz,
Kto ciebie zrozumie.
Zafundujesz ty mi sznur,
Lub kosą posuniesz.
Powieszonym, poniżonym, szatan - czart.
Gołe pięty liże.
Śmiech i rozpacz, zgięty kark,
Ni umrzeć, ni wyżyć.
Nie jęcz, nie płacz, śmiej się bracie,
Na szykany losu pluń.
Nie chciałeś chodzić w kieracie,
To zawiśniesz chłopcze mój.
Dym do nieba wije się,
Nie próżnuje cieśla.
Nie doczekasz nocy się,
Będą z rana wieszać.
Ty na życie nie żal się, nie żal się,
Odroczka tu na nic.
Sznur gładziutki dobra rzecz,
Lepszy niż kaganiec.
Nie ustawią cię pod murem,
Wymyślono lepszą kaźń.
Jakbyś nie wywijał sznurem,
W pętlę splecie się raz, dwa.
|