Razem ograbiliśmy nie jedną chatę,
W tym samym bagnie przyszło razem żyć,
Jak synowie z jednej matki, jak ten brat z bratem,
Jeden za drugim w ogień poszedł by.
Za chleb i wodę i za swobodę,
Za równość w biedzie, partię i za więź z narodem,
Za zsyłki, łagry, odwilże, burze,
Kłaniam się nisko sowieckiej prokuraturze.
I tak zaliczyliśmy w trójkę port Nachodkę,
Mnie wypuszczą jutro, ich wypuszczą też.
Spotkaliśmy my się, jak trzy ruble na wódkę,
By się rozejść jak ta wódka na trzech.
Za chleb i wodę i za swobodę,
Za równość w biedzie, partię i za więź z narodem.
Za zsyłki, łagry, odwilże, burze,
Kłaniam się nisko sowieckiej prokuraturze.
Jak pięknie urządzony jest ten świat,
Dziś właśnie wymienili mnie w rozkazie,
Wcześniej wychodzę o całe pięć lat,
I podpis:” Woroszyłow, Gieorgadze.”
Za chleb i wodę i za swobodę,
Za równość w biedzie, partię i za więź z narodem,
Za zsyłki, łagry, odwilże, burze,
Kłaniam się nisko sowieckiej prokuraturze.
Taka już jest matematyka ich,
Lat dwanaście z rozpędu zasądzili,
I siedem lat z życia wyrwali mi,
A teraz pięć za frajer odpuścili.
Za chleb i wodę i za swobodę,
Za równość w biedzie, partię i za więź z narodem.
Za zsyłki, łagry, odwilże, burze,
Kłaniam się nisko sowieckiej prokuraturze.
|