Nazwiska jak koszule zmieniałem,
Paszportów mam siedem, to nie kit.
Kochanek różnych dziesiątki miałem,
A wrogów setki, uwierzcie mi.
Ale nie jest mi żal.
Ile bym się nie starał.
Zawsze coś mi przeszkadza.
Byle tylko coś zbroić.
Byle komuś przysolić.
Moje życie długie i burzliwe,
Żadnych pochwał i nagród, o nie.
Nie zamieszczą mego nekrologu
W żadnej gazecie, choćbym pękł.
Ale nie jest mi żal.
Ile bym się nie starał,
Zawsze coś mi przeszkadza.
Kiedy kumpla spotykam,
To o forsę nie pytam.
Choć we wszystko co światłe wierzyłem,
Na ten przykład, w nasz sowiecki lud,
Nie postawią mi pomnika na skwerze,
Ani gdziekolwiek, daremny trud.
Ale nie jest mi żal.
Ile bym się nie starał,
Zawsze coś mi przeszkadza.
Często się upijałem,
Nie raz pod ławką spałem.
Śpiewam pieśni na różne tematy,
O złodziejach kieszonkowych też.
Mnie nie znajdziesz wśród pieśniarzy znanych.
Czy to przypadek, czy może pech.
Ale nie jest mi żal.
Ile bym się nie starał,
Zawsze coś mi przeszkadza.
Piłem, ostro hulałem,
Życia pół przesiedziałem.
Gadają, wróci wszystko do normy,
Porzucę picie, los zmienię swój.
Nie wybiją mnie na monetach złotych,
Ni na medalach, boże ty mój.
Ale nie jest mi żal.
Po co zatem się starać,
Po co wciąż się użerać.
By się w tym nie pogubić,
Mocno trzeba się upić.
|