W młodości często matki nas straszyły,
Nie płacz chłopcze, bo na Syberię ktoś wywiezie cię,
Okrutnie nas karciły i beształy,
Jakbyśmy byli kolcem doli złej.
Szliśmy razem w zgodzie za ćwierć rubla, za rany boga,
To klucząc, to przebojem, nieraz biorąc w nozdrza pył.
Do jakich progów prowadzi ta droga?
W jaką przepaść mi przyjdzie krzyczeć ile sił.
My północ swą znajdziemy bez kompasu,
Groźby matek w naszą pamięć jak psy wgryzały się.
A wicher dół i zrywał z kości mięso,
By szkielet chłodem mógł nacieszyć się.
Błagania, jęki długo tu nie żyją,
Chwyta je i unosi zawieja, pokrywa śnieg,
Słowa i łzy na wietrze zamarzają,
Tylko kule i bluzgi trafiają w cel.
Szliśmy razem w zgodzie za ćwierć rubla, za rany boga,
To klucząc, to przebojem, nieraz biorąc w nozdrza pył.
Do jakich progów prowadzi ta droga,
W jaką przepaść mi przyjdzie krzyczeć ile sił.
Dzwon mojej duszy dźwięk dobywa dziwny,
Biały dzień jest bielszy, czarny czarniejszy, taki wiek.
Zmarzlina lepsza jest od formaliny,
Zachowa przez eony zwłoki me.
Na wspominki o mnie nie jestem łasy,
Jeśli los coś złego niesie - patrz i wytężaj słuch,
My tu zdychamy - gnój nas bierze w jasyr,
Kości me skruszy buldożera nóż.
Szliśmy razem w zgodzie za ćwierć rubla, za rany boga,
To klucząc, to przebojem, nieraz biorąc w nozdrza pył.
Do jakich progów prowadzi ta droga,
W jaką przepaść mi przyjdzie krzyczeć ile sił.
Wszystko opisać, papier nie wytrzyma,
Przeszłość już za nami. Gdzie ona? Śmieję się jej w nos.
Nie raz nam kości przemywała draga,
To znaczy, że złota w nas było dość.
Szliśmy razem w zgodzie za ćwierć rubla, za rany boga,
To klucząc, to przebojem, nieraz biorąc w nozdrza pył.
Do jakich progów prowadzi ta droga,
W jaką przepaść mi krzyczeć przyjdzie ile sił.
|