Wychrypiały się w agonii ody,
Utkwił w gardle zardzewiały miecz.
Ugodzone wprost w serce rapsody
Brzmiały cicho rozbitym szkłem.
Droga życia godnie zakończona,
Śpią poematy i ustał bój.
Liryka pieśni swe wygęgała,
Łabędzie pieśni natchnionych muz.
Kiedy drzewa utracą swoje soki,
Jeszcze stoją choć zmogła je śmierć.
Tak w poezji jeszcze stoją zwrotki,
Choć wiersze już przestały brzmieć.
Żeby ryczeniem miedzianym ryczeć
Muzy hymny rozkazały grać.
To miał być świąteczny koncert życzeń,
Grać nikt nie chce, pozostał nam płacz.
|