Żył sobie kiedyś dobroduszny prostak i głupek.
Dokąd tylko diabli go nie ponieśli!
I pewnego razu, jak na złość,
udało mu się
i pojechał do zupełnie obcego królestwa.
Wszyscy ryczeli ze śmiechu
na widok prostaka:
„Nie siadaj tyłem do przodu
na kobyle,
głu-pku!”
Pośrodku wielkiego pola stały trzy krzesła,
głupka zaburczało w brzuchu,
a na krzesłach napisy: „Dla gości”,
„Dla książąt”,
a na trzecim: „Dla rodziny królewskiej”.
No i na pierwszym krześle rozsiadł się
prostak,
bo osłabł
z głodu,
głu-pek!
Głupek tylko spojrzał na stół,
a już niosą mu mocne wina.
No i głupek poczuł w sobie
nieziemskie siły.
Jadł elegancko, zdrowo popijał i żartował.
A gdy poczuł,
że wino dodało mu sił,
wlazł na krzesło dla książąt,
prostak,
głu-pek!
No i teraz były dobroduszny głupek,
poczuł się ważnym człowiekiem.
Zaczął wszystkim dawać rady,
krzyknął: „Wojna!”
i prawie już zaczął wojować.
Alkohol dodał mu sił
i gdy poczuł w sobie moc,
wlazł na krzesło dla królów,
prostak,
głu-pek!
Od razu wzniósł ręce,
zaczął tupać nogami i krzyczeć:
„Choć byś był księciem, choć byś był
samym Bogiem,
jak zechcę, to każę cię ściąć!”
Gdyby w tym momencie
byli przy tym postronni,
to nie prawiliby komplementów
prostakowi,
głup-kowi!
Ale był dobroduszny, ten prostak,
i postanowił wydać rozporządzenie o dobrobycie...
tylko krzesło takich głupot
już nie zniosło:
rozleciało się, no a on oczywiście upadł na ziemię...
No i obudził się dobroduszny mały
prostak
u siebie w stodole,
gdzie się narodził.
Głu-pek!
|