Obywatele, i po co się pchacie,
kłócicie się i awanturujecie?
Chcecie usiąść? Daleko jedziecie?
Na Boga, ustąpię wam miejsce!
Obywatele, nawet wy pijani,
wszyscy jesteśmy wiecznymi pasażerami,
wszyscy żyjemy, i kasując bilety
jedziemy przez życie tramwajem...
Ciasno wam? Na próżno przeklinacie,
dlaczego nie posuniecie się naprzód?
Z wami nie da rady się dogadać...
Nie jestem dla was żadnym „towarzyszem”!
Wszyscy depczą po nogach,
już mam dziurę jak pięść w płaszczu.
Obudźcie tego gościa,
on przez sen klnie jak szewc.
Obywatele, świat się kończy!
Trzeci raz jedziemy w kółko, nie da rady wysiąść!
„A dla was kara, towarzyszu - płaćcie!
Nie? To sobie jeszcze pojeździcie...”
|