Wreszcie ustało drżenie rąk
Szczyt blisko jest
I z jękiem w przepaść runął strach
Słabość i gniew
Idziemy chociaż śliski szlak
Za krokiem krok
Zdobędę góro cię i tak!
Dziś, lub za rok
Jedna z tych niezdobytych gór
Dziś za mną jest
Wśród niepoprowadzonych dróg
Lśni moja perć
A ci co padli chcąc je wziąć
Zostają tu
Wśród szlaków nie znających rąk
Już jeden mój
Błękitem lodu, bielą mgły
Spowity głaz
Strzeże tajemnic, śladów jak
Kamienna straż
Gdy dojdę tu do grani snów
Gdy wejdę w nie
To święcie wierzę w czystość słów
Jak w śniegu biel
I pewnie minie czasu szmat
Nim zatrze czas
Pamięć, że mało a bym spadł
Nie jeden raz
W ten dzień woda szeptała mi
Dla ciebie świat!
To chyba miesiąc minął już.
No tak, no tak...
|