Uciekam wciąż, a do kresu siły
Ale dzisiaj - jak wczoraj - wciąż źle
Otoczyli mnie znów, otoczyli
Wystawili radośnie na cel
Gdzieś wśród jodeł błyskają dwururki
Tam myśliwi skryli się w cień
Tu po śniegu miotają się wilki
W krwawą masę zmieniając się
Trwa polowanko na wilki złe, trwa polowanko
Na skowyt szarych suk i szczeniąt ślepych pisk
Obława wyje już, psy się charkotem dławią
Na śniegu krąg i krwawe piętna łap i nart
Nie uczciwie się bawią z wilkami
To gra ale zasad w niej brak
Zagradzają nam drogę fladrami
Na pewniaka chcą bić. Tylko tak!
A wilk nie może naruszyć tradycji
My wilczęta - w ciemnej norze gdzieś
Małe, ślepe, ssaliśmy wilczycę
Dla nas wybór to wolność lub śmierć
Trwa polowanko na wilki złe, trwa polowanko
Na skowyt szarych suk i szczeniąt ślepych pisk
Obława wyje już, psy się charkotem dławią
Na śniegu krąg i krwawe piętna łap i nart
Szybko rwą nasze szczęki i nogi
Lecz sam basior nasz miota się tu
Nie umiemy zejść z prostej drogi
My nie wiemy jak wyrwać się złu
Już nagonka nas wiedzie do celu
Życia czas chyba tu skończy się
Ten któremu ja na trofeum
Podniósł strzelbę i uśmiechnął się
Trwa polowanko na wilki złe, trwa polowanko
Na skowyt szarych suk i szczeniąt ślepych pisk
Obława wyje już, psy się charkotem dławią
Na śniegu krąg i krwawe piętna łap i nart
Tylko ja się z obławy wyrwałem
Moje życie mocniejsze od fladr
Za plecami radośnie słyszałem
Jak pan życia plugawie się darł
Biegnę w przód aż do kresu siły
Ale wczoraj inaczej niż dziś
Otoczyli mnie znów, otoczyli
Lecz przedarłem się i będę żyć
Trwa polowanko na wilki złe, trwa polowanko
Na skowyt szarych suk i szczeniąt ślepych pisk
Obława wyje już, psy się charkotem dławią
Na śniegu krąg i krwawe piętna łap i nart
|