W tę noc nie piłem nic - to fakt,
tylko patrzyłem na nią tak,
jak patrzą dzieci, jak patrzą dzieci...
Ale ten, co z nią przedtem był,
rzekł: „Pędź po schodach tych co sił!"
Rzekł: „Pędź po schodach tych co sił,
nim po nich zlecisz!"
Ten, co z nią przedtem był, mnie lżył
i dobrze mi się w pamięć wbił,
bo nic nie piłem - wódki, ni wina,
lecz kiedym kładł paletko me,
ona szepnęła: „Nie śpiesz się..."
Ona szepnęła: „Nie śpiesz się,
młoda godzina..."
Ten, co z nią przedtem był w ten wie–
czór także zapamiętał mnie,
spoglądał groźnie, spoglądał groźnie.
Czas minął, aż w pogodę złą
idę po parku, patrzę - są,
idę po parku, patrzę - są,
dokładnie ośmiu.
Myślałem: „Żegnaj, biały dniu,
lecz nim mnie dorwą, będą tu
tańce, aż miło, tańce, aż miło!"
Nim pomyślałem - błysnął nóż,
ja uderzyłem pierwszy, cóż,
ja uderzyłem pierwszy, cóż,
tak trzeba było.
Ten, co z nią przedtem był - on w te
maliny chytrze wpuścił mnie -
stał z boku blady, stał z boku blady.
Zawlekli mnie na parku skraj,
koleżka wołał: „Dyla daj!"
Koleżka wołał: „Dyla daj!"
Nie dało rady...
A potem skrzyp więziennych bram,
lazaret także mają tam,
w nim to cierpiałem duszą i ciałem.
Chirurg na żywca zszywał mnie
i mówił: „Synu, trzymaj się..."
I mówił: „Synu, trzymaj się!",
więc się trzymałem...
Koniec odsiadki, zwykła rzecz,
ona nie przyszła po mnie, lecz
ja jej wybaczam - gołąbce słodkiej,
wybaczam jej ze wszystkich sił!
Lecz tego, co z nią przedtem był,
lecz tego, co z nią przedtem był -
ja jeszcze spotkam...
|