Nie lubię gdy mi gratulują z góry lub gdy ktoś zbyt wylewnie ściska mnie nie lubię gdy przychodzi czas ponury gdy milczę ja i milczą pieśni me Nie lubię i za gardło złość mnie chwyta gdy ktoś się chełpi swym cynizmem i nie lubię gdy ktoś listy moje czyta przez ramię cicho zaglądając mi Nie lubię gdy przerywa me rozmowy Ten suchy trzask jakbyś gazetę rwał Nienawiść moją budzi strzał w tył głowy A wstręt i wzgardę między oczy strzał Nie znoszę i za gardło złość mnie chwyta Gdy leżącemu ktoś wymierza cios Nie lubię gdy po szkle żelazo zgrzyta I gdy życzliwi głaszczą mnie pod włos Nie lubię gdy po ciepłych milczą domach Syci mądrale o twarzyczkach złych A język ich zapomniał słowa Honor bo przedtem go przegnali z sumień swych Nie cierpię kiedy skrzydła się gruchocze Tym wszystkim co polecieć pragną w dal Nie lubię i bezsiły i przemocy Dlatego ukrzyżowanego tak mi żal Ja nienawidzę siebie kiedy tchórzę Gdy biją słabszych gdy z bezsilnych kpią Nie cierpię gdy z butami lezą w duszę Lub gdy mi ktoś próbuje napluć w nią Ja spędów i zgromadzeń nienawidzę Gdzie wzrok i słuch przytępia kłamstwa kurz Że to się zmieni słyszę obietnice Tych zwłaszcza nie polubię nigdy już
© Wojciech Młynarski. Tłumaczenie, 1988
© Agnieszka Kotulanka. Wykonanie, 2000
© Bartosz Kalinowski. Wykonanie, 2022