Ech nie rwijcie się do cudzych talii,
Kiedy własnych kobiet macie w bród
Zważcie lepiej ku bizegom Australii.
Też się rwał świętej pamięci Cook.
W tej słonecznej pięknej okolici
od samego rana aż po zmrok
Podżerali się nawzajem dzicy.
Siebie samych przez okrągły rok.
Dlaczego więc Aborygeni zjedli Cooka?
Za co nikt nie wie, milczy nauka.
Nie warto myślę zbyt głęboko przyczyn szukać.
Jeść im się chciało, to zjedli Cooka.
Jest wariant drugi, że ich wódz Paskudna Morda
(ołał: «Mniam, mniam, mniam, tu najsmaczniej kok wygłada!»)
Do takich błędów wstydzi przyznać się nauka.
No bo jak? Chcieli zjeść koka, a zjedli Cooka?
A tak wogóle to obeszło się bez huku,
bez tricków, chwytów, nawet bez łuku.
Zawirowała bambusowa pała,
Cook dostał w ciemię i padł jak skała.
Atoli wciąż uczonych naszych część jest zdania,
że Cooka zjedli z ogromnego poważania.
Że ich czarownik Podła Glizda śmiał podruścić
- «Chłopaki Cooka, to większy tłuścioch!»
Kto spałaszuje go bez soli w sosie własnym
ten tak jak Cook się stanie mądrym i odważnym
Komuś pod rękę argumencik się nawinął,
Cisnął gadzina i Cooka ni ma...
Dopiero potem się zaczęli w czoło pukać
i odżegnywać i winnych szukać.
I połomali wszystkie kije do kaduka.
Nie mogą przeżyć, że zjedli Cooka.
|