Nie jadłem i nie piłem, nie. Przez cały wieczór, jak we śnie, patrzyłem na nią... patrzyłem na nią. A ten, co z nią przede mną był, powiedział, żebym ja się zmył. Powiedział, żebym ja się zmył, że nie z tą panią! I ten, co był przede mną z nią, bezczelnie mnie zaczepiał wciąż, a ja pamiętam! Nie byłem wlany. A kiedy odejść chciałem precz, ona mi mówi: Może nie? Ona mi mówi: Może nie? Może zostaniesz? I ten, co był przede mną z nią, mnie nie zapomniał. Widać stąd, kiedyś jesienią - słonko świeciło - idę z koleżką, patrzę, są! Równiutko ustawieni w rząd. Równiutko ustawieni w rząd, ośmiu ich było. W kieszeni nóż, więc myślę, cóż?! Niełatwo mnie dostanie tchórz. Czekajcie dranie, będzie wesoło! Zbyt dobrze wiem, jak w to się gra, więc pierwszy uderzyłem ja, więc pierwszy uderzyłem ja, tak trzeba było. I ten, co z nią przede mną był, po nocach będzie mi się śnił, bo to przez niego wdepnąłem równo! Gdy źle się już zaczęło dziać, koleżka krzyknął: Trzeba wiać! Koleżka krzyknął: Trzeba wiać!, ale za późno. Za osiem gnid dali mi kwit, więzienny szpital to nie wstyd. Ja tam leżałem... tam leżałem. Chirurg mnie ciął i wzdłuż, i wszerz, powiedział: Bracie, trzymaj się! Powiedział: Bracie, trzymaj się!, więc się trzymałem. Rozłąki czas przeleciał wnet, nie doczekała ona mnie, lecz nie mam żalu, bo nie mam prawa. Jej przebaczyłem, wierzcie mi, a z tym, co nią przede mną był, a z tym, co nią przede mną był, jeszcze pogadam. Jej przebaczyłem, wierzcie mi, a z tym, co nią przede mną był, a z tym, co nią przede mną był..., kiedyś pogadam!
© Paweł Orkisz. Tłumaczenie, 1986
© Paweł Orkisz. Wykonanie, 2009
© Alex Tura. Wykonanie, 2016