Rzućcie ochłapy głodnym psom
Na pewno znów pogryzą się
Pijakom lejcie ile chcą
Na pewno padną byle gdzie
Ziarno w posłuszny sypcie grunt
Na pewno wzejdzie bujny kłos
I nim wybuchnie mędrców bunt
Niech im wypchany błyszczy trzos
By za miłością zamknąć drzwi
Kochankom dajcie byle strych
Poetom dach z betonu
By nie spojrzał w niebo żaden z nich
Rzucili mięso między psy
Lecz żaden nie obnażył kłów
Pijakom dali wódki w bród
Pić odmówili - szkoda słów
Rzucono ziarno - mija czas
Nie wschodzi spodziewany plon
Błysnęli mędrcom złotem łask
Nie milknie buntu mądry dzwon
Zamknęli za miłością drzwi
Mur przeniknęła w pierwszą noc
Pod betonowym niebem dni
Poeci z ziemi czerpią moc
Nie będzie tak jak chcecie wy
Strażnicy wywalonych bram
Dziś z nieba wolność spadła mi
Co z nią uczynić mam?
|