Choć wszędzie czyha niewidzialny wróg.
dla społeczeństwa wirus nic nie znaczy:
cholera zwala ludzi pracy z nóg,
lecz ludzie pracy stają znów do pracy.
Zamknięty Krym, zaraza jest i tam,
sterty arbuzów palą w Astrachaniu,
ale robotnik wykonuje plan
i od maszyny nie odejdzie za nic!
Nieważny bilans poniesionych strat,
gdy w piersiach nam chęć walki wzbiera szczera!
Nie będzie drwić z potęgi Kraju Rad
jakaś niemrawo tląca się cholera!
Zgodnym wysiłkiem pracujących mas
damy cholerze solidarny odpór!
No pasaran! Cholera nie ma szans!
Naród zarazę stłumi już w zarodku!
Wróżyłem z kart, i widząc damę trefl
rzuciłem jej dla żartu: "Ty cholero!",
i nagła myśl - cholera to był blef,
walczyliśmy z chimerą, nie z cholerą!
Dziś kwestię tę przejrzałem aż do dna,
i na tym dnie dostrzegłem treści głębsze:
cholera fakt, rzecz groźna ale ta.
co ciska nas i rzuca. albo trzęsie.
Ruszymy znów na choleryczny front,
lecz walka ta nie będzie już lak prosta,
bo wredny szept ze wszystkich słychać stron:
"Panie, pan wie, cholery można dostać!"
|