Jechać lub dół dla siebie ryć -
wolność wyboru daje kat, więc wybieramy:
będziemy żyć, powoli, długo żyć,
przykuci do kierownic łańcuchami.
Niejeden z nas, choć prawdę przecież znał,
posłuchał kłamstw i dał się nabrać na nie,
lecz jakże żyć, gdy ręce skuwa stal,
i jakiż wybór może mieć skazaniec?
Ech, dano nam skosztować wolnej woli -
nadmiar wolności zwalić może z nóg:
powiemy tak" - to będą strzelać swoi,
powiemy nie" - to będzie strzelać wróg..
Bierne ofiary bezlitosnej gry,
schylamy kark w oczekiwaniu ciosu,
upokorzenie szczerzy do nas kły
i nie odmieni nic naszego losu!
Ach, gdyby tak za tę ich wolność psią
choć jeden raz móc skoczyć im do krtani!
Ale łańcuchy na przegubach rąk
przypominają, żeśmy pokonani.
Porzućmy więc nadzieje nasze płonne,
do końca już wypełnił się nasz czas,
oprawcy drwią z bezsilnych i bezbronnych
nie chcemy ich wspaniałomyślnych łask!
Do zwyciężonych wyciągają dłoń,
mówią o zgodzie, wchodzić chcą w układy,
Niewola? Grób? Kajdany? Ależ skąd,
możemy żyć, możemy żyć - za cenę zdrady.
Pochopnie dość zwycięstwo swe święcicie,
nie wejdzie nikt w odmęty waszych kłamstw,
każecie nam męczeńskim umrzeć życiem,
lecz za to śmierć unieśmiertelni nas!
|