Nie ma mnie, wyjechałem na Zachód!
Każdy plotkę usłyszał - już wie,
że odświętną włożywszy rubachę
gryzę pestki na Champs Elysees.
Błyskawicznie rozeszły się wieści -
uciekł, prysnął, dał nogę i zwiał!
Swoje wredne i obce nam pieśni
będzie śpiewać na placu Pigalle.
Patrzą na mnie i szepczą z daleka:
„Niemożliwe - to on? Ależ skąd,
to nie ten, przecież tamten wyjechał,
co też pan, to nie może być on..."
A mój stary koleżka z zesłania,
co mnie zna jeszcze z bitwy o Psków,
czyta listy ode mnie: „Ech, Wania,
przyjedź, Wania, uchlamy się znów..."
Ponoć błagam o zgodę na powrót
i z tęsknoty zalewam się w sztok -
nie, nie wrócę, bo ważny mam powód:
nie ruszałem się z Rosji na krok.
Kto uwierzył w te plotki nachalne,
niechże jeszcze uwierzy i w to:
wlazłem goły na Łuk Triumfalny
i kupiłem zakłady Renault.
Oj, uśmiałem się, ludzie, uśmiałem!
Lecz wyjaśniam i kres plotkom kładę:
nie ma obaw - nie wyjechałem,
i nie łudźcie się - nie wyjadę.
|