Pomiędzy nas nikt obcy nie mógł wejść,
i właśnie mnie skołował jeden taki -
przyszedłem z nim i powiedziałem: "Cześć,
to równy gość, nalejcie mu chłopaki."
Siedział i pił, żartował, a my z nim
grzecznie, serdecznie, słowem - żadnej draki.
Nazajutrz wydał wszystkich, taki syn -
To był mój błąd, wybaczcie mi, chłopaki.
Jak nas sądzili - nie wiem, miałem dość,
rozprawa, sąd i barak jak mogiła,
wokół widziałem tylko czarną noc,
zwłaszcza że taka rzeczywiście była.
Wytrzymam tu, wytrzymam głód i mróz,
choćby mi pszyszło wypruć z siebie flaki -
on myśli, drań, że mnie nie spotka już,
to jego błąd, zapewniam was, chłopaki.
Któregoś dnia z dalekich wrócę stron
i twarzą w twarz znów spotkam się z łajdakiem,
i powiem wam: "Skoro to był mój błąd,
to teraz mnie zostawcie go, chłopaki..."
|