O miłości nie pisz mi, spokój, babo, daj,
Ja na głowie teraz mam spraw ważniejszych sto,
Lepiej słuchaj: tu sprzedają takie płótno - „skąj",
Mogę kupić, jeśli chcesz, nawet ładne to.
Wódki tutaj ani tknę, choć markotnie mi,
Skrzętnie ciułam każdy grosz, suchy chleb tu jem,
Bo, w prezencie z miasta chcę bluzkę przywieźć ci -
Przecie, nierozumna ty, ja też kocham cię!
Balet dali - jeden chłop baby macał tam,
Każda baba jak ta klacz, białe łapcie ma,
A mnie z oczów kapią łzy na kształt mokrych plam...
Tego Paszkę przepędź won: czego łapy pcha?
Na wystawie buhaj nasz najładniejszy był,
Choć czepiało się żiuri, że felerny on,
Ale jak jednemu z nich rogi w tyłek wbił,
To medali dali mu chyba ze sześć ton!
Przewodniczącemu tam powiedz parę słów,
W chlewie niech naprawi dach: jak nie zechce, drań,
To nie będzie Bor'ka kryć kołchozowych krów:
Rekordzista bądź co bądź - nawet papier mam!
Niech stodołę sprawią też, jakże ziarnu gnić?
Co do Paszki, to ci z nim nie pozwalam ja,
Agronoma przegoń precz - wyrwę nogi z!..
No, z przewodniczącym tak - przejdź się raz czy dwa.
Kończę, bo mi zamkną GUM, a chcę kupić coś,
GUM to jakby nasz GS, taki wielki skład,
Nowy kaftan kupię ci, stary ma już dość,
No i trochę znosił się przez dwadzieścia lat.
P.S.
Park kultury tutaj jest, będzie morgów z trzy,
Takie miski, żeby pluć, stoją w nim co krok,
Ale co też ty tam wiesz na tej swojej wsi,
Nie zrozumiesz nic i tak, bo żeś wsiowy ćwok.
|