Darłem się: „Czyście na łeb upadli?
Ja rozegrać mam szachowy mecz?!"
A w klubie mówią: „Inni też grywali
I twierdzili, że to łatwa rzecz.
Tylko wiedz, że Fiszer to arcymistrz,
On przez sen obmyśla ruchy wież
I wygrywa nawet z najlepszymi..."
„- Dobra nasza - mówię. - Zobaczymy.
Na Fiszera znajdę sposób też!"
Ech, muskuły wy stalowe,
Palce zwinne moje wy,
Ech, figury wy szachowe
Od G7 po D3!
Kumpel-piłkarz radził: - „Walcz, nie pękaj,
On o twoich planach nie wie nic,
Zabezpiecz sobie tył, skrzydłowych daj na centrum
I na pole karne środkiem idź!"
Ćwiczę ostro sprinty, krótki dystans,
Wylewam w łaźni pot i śpię jak głaz,
Cały dzień nie schodzę z lodowiska -
Z taką formą nawet arcymistrza
W proch rozniosę. Nie ma ze mną szans!
Ech, bicepsy wy wspaniałe,
Rozrośnięty karku mój,
Ech, wy laufry czarne, białe,
Czeka nas zawzięty bój!
Jasna rzecz, że było parę zgrzytów,
anonimy, telefony, takie coś,
trochę ,się zdenerwowałem przy tym,
i co nieco mnie poniosła złość.
Aż do końca siali propagandę:
„Szyfer to potęga, on jak nic
z Casablanką wygra syniultanką,
sam jak czołg, bez przerwy rwie do walki..."
Co mi tam, ja też się umiem bić!
Kiwam głową, chętnie słucham
i wyciągam wnioski z rad:
najważniejsze - siła ducha
oraz szybki rzut przez bark!
„Nie spiesz się, osłaniaj lewą oko" -
Kumpel-bokser też nie szczędził rad.
„W korpus bij i w zwarcie wchodź z doskoku,
Potem haka w szczękę, żeby padł".
Tu honor klubu waży się na szali,
Przeciwnik nie uniknie ostrej gry,
Dwanaście partii z Talem rozegrałem:
W pokera, bilard, oczko i makao,
I orzekł Tal: „Zwycięzcą będziesz ty".
Ech, mocarne moje dłonie,
Prężnych mięśni giętka stal,
Ech, wy konie moje, konie,
Zaprawione w setkach walk!
A w bufecie, zresztą znakomitym,
Mówił kucharz: - „Żarciu trochę weź,
Ty ze swoim, bracie, apetytem,
Przeciwnika z kopytami zjesz!
Siądź na chwilę, pomyśl o jedzeniu,
To i owo do plecaka włóż,
Zaraz jakąś rzecz przygotujemy,
Fiszer, Szyfer, choć szachowy geniusz,
Pewnie lubi wrzucić coś na ruszt!"
Ech, dorodne moje członki,
Najwspanialsza w świecie broń,
Przed zaśnięciem - ledwie pionki,
Z rana każdy jak ten koń!
|