Jak sobacza obroża na szyi
wokół nas krąg obławy się zwarł -
osaczyli mnie dziś, osaczyli,
podprowadzić próbują na strzał.
Rozstawieni wśród świerków myśliwi
wysuwają zza pni lufy strzelb,
skamlą wilki ze strachu półżywe,
już nie leśni drapieżcy, a - cel!
To polowanie, to na wilki polowanie,
i nie ma żadnych szans, już pierwszy wystrzał padł,
nagonki słychać wrzask, złowrogie ujadanie -
za nami psy, przed nami rzędy krwawych szmat.
Nieuczciwie gra człowiek z wilkami,
ale nigdy nie zadrży mu dłoń,
wpierw im wolność zagradza szmatami,
potem sięga spokojnie po broń.
Wilk nie może naruszać tradycji,
człowiek może. bo człowiek - nie wilk,
z mlekiem matek ssie prawdę ród wilczy,
że przez czerwień nie przedrze się nikt.
To polowanie, to na wilki polowanie,
i nie ma żadnych szans, już pierwszy wystrzał padł,
nagonki słychać wrzask, złowrogie ujadanie -
za nami psy, przed nami rzędy krwawych szmat.
Jak to jest - mamy kły, mamy łapy,
czemu więc ustaliło się tak,
że wilkowi nie wolno przez szmaty,
czemu wilk musi bać się tych szmat?
Wilk nie może, bo tak było zawsze,
nagła groza przeszywa mi mózg -
właśnie ten, co mnie sobie upatrzył,
bez pośpiechu pociąga za spust...
To polowanie, to na wilki polowanie,
i nie ma żadnych szans, już pierwszy wystrzał padł,
nagonki słychać wrzask, złowrogie ujadanie -
za nami psy, przed nami rzędy krwawych szmat.
Co tam szmaty! Wyprężam się w skoku,
żądza życia silniejsza niż strach!
Krzyk zdumienia rozlega się wokół,
kule wściekle trzaskają po pniach!
Jeszcze podmuch mi ucho osmalił,
i już zbawczy otwiera się las -
osaczali mnie dziś. osaczali,
lecz przegrali, przegrali choć raz!
To polowanie, to na wilki polowanie,
i nie ma żadnych szans, już pierwszy wystrzał padł,
nagonki słychać wrzask, złowrogie ujadanie -
za nami psy, przed nami rzędy krwawych szmat.
|