Z kumplami mogłem nawet konie kraść,
Graliśmy w karty, piliśmy po nocach,
Choć wkurzał wszystkich tylko jeden z nas -
Sieriożka Fomin, bo zadzierał nosa.
U niego to siedzimy sobie raz,
(a co to szkodzi przyjąć zaproszenie),
Aż tu Mołotow informuje nas
O wojnie w swym pamiętnym wystąpieniu.
Chciałem na front, choć nie musiałem iść,
Mój zakład mógł wybronić mnie od wojska,
Za to Sieriożka nie chciał wroga bić -
Sieriożka Fomin miał ważnego ojca...
Za kraj ojczysty walczę niczym lew,
Lecz w ogólności to nie takie proste,
Bo coś tak czuję, że przelewam krew
Nie za ojczyznę, tylko za Sieriożkę.
Na tyłach ma co żreć i ma gdzie spać,
Pewnie dziewuchę ściska teraz w kinie,
Sieriożka, ten dekownik, psia go mać,
Ech, dać by go choć raz na pierwszą linię!
Wreszcie skończyła się ta cała rzeź,
Wracam, i z miejsca wpadam wprost na niego -
Sieriożka Fomin! Patrzę, a on jest...
Jest „Bohaterem Związku Radzieckiego”!
|