We trzech obrabowaliśmy tę samą chatę,
We trzech nos w nos stanęliśmy u drzwi,
Spotkaliśmy się tam jak brat z rodzonym bratem,
I sąd był jeden, choć wyroki trzy.
Za chleb i wodę, i za swobodę,
Chylimy czoła przed ojczyzną i narodem,
Za sen na deskach, za nocne śledztwa,
Niech żyje nam prokuratura nasza miejska!
Etapem gnali nas aż do Nachodki,
Odpokutować tam za nasz potrójny grzech,
Dobraliśmy się tak, jak w zrzutce trzy banknoty
I rozdzielili tak, jak litr na trzech.
Za chleb i wodę, i za swobodę,
Chylimy czoła przed ojczyzną i narodem,
Za sen na deskach, za nocne śledztwa,
Niech żyje nam prokuratura nasza miejska!
Jak świetnie urządzony jest ten świat,
Jak o człowieka dbają nasze władze!
Skrócili czas odsiadki o pięć lat!
Podpisy: Woroszyłow, Georgadze.
Za chleb i wodę, i za swobodę,
Chylimy czoła przed ojczyzną i narodem,
Za sen na deskach, za nocne śledztwa,
Niech żyje nam prokuratura nasza miejska!
Rachunek prosty jak dwa razy dwa:
Kiblować przez dwanaście miałem roków,
Najpierw zabrali z życia siedem lat,
A teraz pięć oddali mi z wyroku!
Za chleb i wodę, i za swobodę,
Chylimy czoła przed ojczyzną i narodem,
Za sen na deskach, za nocne śledztwa,
Niech żyje nam prokuratura nasza miejska!
|