Pamiętam śmiechy w WKU: „A ty, chudzino, czego tu? Bez ciebie armia świetnie sobie radę da, Na sam twój widok zwieje wróg lub się ze śmiechu zwali z nóg!” Ale puścili, nawet z kategorią „A”. Potem szkolenie i na front, i oczy mi zalewał pot, Ofermą byłem, wszystko mi leciało z rąk, I chociaż wojowałem źle, sierżant polubił jakoś mnie, Czułem na sobie jego zatroskany wzrok. W okopie wiara ubaw ma: „Te, student, pomnóż dwa przez dwa!” „Uczony, wiesz, że Tołstoj z carem był na ty?” „Powiedz no co mądrego nam!” A sierżant burczał: „Cicho tam, Zostawta go, zmachał się chłopak, niech se śpi!” I tylko raz się na mnie darł, gdy wystawiłem się na strzał, Wrzasnął: „Leż! Padnij!” I dodał jeszcze coś na „k”, „Może ci życie zbrzydło, co? I nagle spytał: „Prawda to, Że w Moskwie co niektóry dom pięć pięter ma?” W tej chwili broń wypuścił z rąk, dostał odłamkiem prosto w skroń, Moją odpowiedź ,tak jak jego, wybuch zmiótł: Padł - za pięć kroków, za pięć snów, za tych pięć pięter, za pięć słów, Przed sobą zachód, a za sobą mając wschód.
© Michał B. Jagiełło. Tłumaczenie, 1986
© Bartosz Kalinowski. Wykonanie, 2019