Posłuchaj oddaj topór mój! I skór z przepaski me biodrowej nie rusz! Milcz, nie chcę widzieć cię Siedź sobie tam i podtrzymuj ogień. Nie oszczędzaj na drobiazgach, nie wulgaryzuj naszych układów rodzinnych! Nie sprzątnięta jest jaskinia i ognisko, rozpuściłaś się w czas matriarchatu! I zachowaj tylko dla siebie swoje zdanie, Przecież, tu rodziny głową jestem ja mężczyzną jestem ja. Przestrzegaj stosunków wspólnot pierwotnych A tam mamuta biją - zaczną wyć, zaczną po równo dzielić zdobycz... Nie mogę cały wiek przy tobie tkwić, muszę zabić chociaż kogokolwiek! Seniorzy zaraz przyjdą tu, uważaj nie wyjdź do nich goła! Niby kamienny wiek - a kamieni na lekarstwo wstyd mi przed mym plemieniem! Ach gdybym miał pięć żon - to pewnie, dałbym radę sobie z nimi! Ale sprawy moje stoją źle dlatego mam monogamię A wszystko przez rodzinkę twą przeklętą: Mój wujek - ten, którego pożarł dzik, Gdy jeszcze żył - przestrzegał mnie: nie wolno tobie żyć z kobietą z ludożerców. Nie próbuj mnie poróżnić ze wspólnotą - to kłamstwo, że podobno ktoś do ciebie czepiał się, Nie rzucaj kalumni na naszą młodzież, Ona jest nadzieją naszą i ostoją! I zachowaj tylko dla siebie swoje zdanie, Przecież, tu rodziny głową jestem ja mężczyzną jestem ja. Przestrzegaj stosunków wspólnot pierwotnych No czego gapisz się - na razie cię nie biją oddaj mój topór, proszę po dobroci A gdzie skóry? Przecież ludzie mnie wyśmieją! Liczę do trzech, a potem cię uduszę.
© Irena Korcz-Bombała. Tłumaczenie, 1983