Herbatka, pierzyna - klimaty nie te Tu jedna lawina za drugą rwie Kamieni łoskot echem odbija stok Choć można na skrót, bo po co ten trud? To my wybieramy najgorszą z dróg- Gdzie krwawym potem znaczony jest każdy krok Nie sprawdził siebie, kto nie wie, co szlak Na grani nie wisiał, nie trzymał go hak I nawet jeśli na dole był chwatem za trzech Na dole nie znajdziesz, szukaj, gdzie chcesz Przez wszystkie swoje noce i dnie I cienia radości, co w górach zapiera dech Nie ma tu róż i gorzkich łez Pomnikiem nie będzie też Ten kamień, co wieczny spokój ci dał Po wszystkie dni zapłonie jak znicz Turkusem lodowca szczyt Nietknięty stopą twą dumnie pośród skał I niech gadają - nie słuchaj ich na próżno w górach nie ginie nikt Kamień przecież jest lepszy niż wódka czy rak Wielu innych już chce pielesze swe Zamienić na szczytów zew Do końca przejść zaczęty przez ciebie szlak Urwista grań! Chwyć linę co sił I nie licz, by los łaskawy ci był Z pomocą nie przyjdzie ci kamień, ni skała ni lód Na sobie polegaj, druha-zucha bierz Hakom, rakom i linie wierz I módl się, by cienki splot utrzymać was mógł Kolejny hak! Ani kroku w tył! Choć drżą kolana, w górę ciągnij co sił! I serce z piersi jak młot na szczyt rwie tak, Masz świat u swych stóp, zachwycaj się nim lecz lekko już zazdrościsz tym, Co przyjdą dopiero, by poznać tej chwili smak
© Mariusz Synak. Tłumaczenie, 2022
© Mariusz Synak. Wykonanie, 2022