Oj, Wańka - patrz, jakie cudaki
Rechoczą, choć ty w mordę lej
Wymalowane one jakie
France piskliwe, że ojej
A ten - podobny, popatrz Wań
Do szwagra, ten przepity drań
Mówię poważnie - no, bliżej stań
Ja serio, Wań!
Posłuchaj, Zin - ty szwagra zostaw
Jaki by nie był, ale swój
Samaś w tapecie, gęba w krostach
Uważaj - jeszcze mi tu truj
Po co ta gadka - w przerwie, Zin
Do sklepu goń po parę win
Że co? Że nie chcesz? No to „dzyń”
Się nastąp, Zin
A popatrz, Wań - kurduple jakie!
Ubrane gładko, żadnych szmat
Dla naszych bab gajery takie
To Ameryka, lepszy świat
Za to ci twoi - poważnie, Wań
Ci twoi kumple ubrani w chłam
Już z rana chleją na dole, tam
Metylak sam!
Choć nie nadziani oni goście
Na krechę nic nie muszą brać
A bełty piją z oszczędności
A że od rana? Bo ich stać!
Za to ci twoi - aniołki, Zin
Twój były kochaś z cechu szyn
Benzynę żłopał, ile sił
Pamiętasz, Zin?
Oj, Wania, patrz, jakie króliczki
Ubaw po pachy jest, co nie?
Siksa w koszulce na guziczki,
Ja taką samą, Wania, chcę!
W końcu kwartału, prawda, Wań
Gdzieś taką skręć, na głowie stań!
I znów „się wal”, ciągle „się wal”...
Obrażasz, Wań!
Jak musisz gderać, mrucz pod nosem
Zabrali premię, niech to szlag!
Kto w pracy pisał te donosy?
Twój styl, podpisu tylko brak
W dodatku tę koszulkę, Zin
Na ciebie wcisnąć braknie sił
A szyć? Bawełny cały Ził
Skąd forsa, Zin?
Oj, Wania, padnę od akrobatów
Skubaniec - popatrz, fika jak!
Towarzysz Iwan, ten z warsztatów
Po flaszce w klubie brykał tak
A ty z roboty przyjdziesz, Wań
Pierogi, ćwiartka i ani wstań
Alboś na trzeźwo jak zimny drań
Jak można, Wań?
Oj, Zin, klimatu nie wyczuwasz
Ty mnie tu nie drażń, będę zły
W robocie tak się nazasuwasz
wracasz jak flak, ty szczerzysz kły
No i dlatego - słuchaj, Zin
Tak mnie tam ciągnie, do tych win
A tam koledzy, wiesz przecież, Zin
Tradycja - klin...
|