Żyłem słodko na tym świecie
Lat dwadzieścia, złote dziecię -
Kumple, wino, szmal
Choć bez celu, to przy forsie,
I uciechy w każdym porcie -
Z nurtem życia w dal...
Pomyślałem - ot, nagroda!
Rąk przy wiosłach brudzić szkoda
Słodki luzu zew
Chociaż kleszcze, gzy - te gady
Te pijawki, darmozjady
Ciągle piły krew
Na początku usłyszałem-
Ktoś na brzegu wołał z całych
O ratunek sił
Nie da rady, biedaczyska!
Leżę, kac mi skronie ściska
Siły wyssał z żył
Huknie gdzieś w zakręcie cichym
Wirem spieni w nurcie dzikim
Znów jak młody bóg
Buty wkładam, buty ściągam,
Na odbicie swe spoglądam -
Nie ma takich dwóch
Łódkę niesie, chłodno zdeczko
Ja gardziołko miodóweczką
Pieszczę, grzeje moc
Drugi głębszy - ten zaszkodził
Patrzę, siedzi mi na łodzi
Jędza, jak ta noc!
Nie minęło zaskoczenie
We mgle widzę otoczenie
W czarnej jestem “de”
A ogromna, zła starucha
Chichot wlewa wprost do ucha
Płoną ślepia złe
Krzyczę, lecz nie słyszę krzyku
Zbity całkiem z pantałyku
W oczach biała mgła
Mocno buja mnie na wietrze
“Ktoś ty?” Dziko do niej wrzeszczę
“Ja Nielekka Twa!
Na nic krzyże, płacze na nic
Nie wybawi cię z otchłani
Panna Maria
Kto z łatwizny płynie nurtem
Tych Nielekka wiedzie hurtem
Do podziemia”
Ciemno, głucho, macam ścieżkę
Znów bimberku po troszeczkę
Setkę, może dwie
Ale jędza ani piśnie
Ciągnie, sznur mi szyję ciśnie
Ostro naprzód rwie
Zawadziła gdzieś o liście
Swą nadwagę klnie siarczyście-
Repertuar ma!
Choć zadyszka ją dopadła
Twardo ciągnie gdzieś w mokradła
Bestia, Dola zła!
Raptem patrzę - lezie z prawa
Morda krzywa i kaprawa
Kłapią chytre kły
“Wpadasz w otchłań! - krzyczy w strachu
Lecz pomogę ci, biedaku
Otrę twoje łzy”
“Ktoś ty? Krzyczę - z czym przybywasz?”
“Ja - powiada - Dola Krzywa -
Biedzie radę dam!
Choć kaprawa, krzywa, brzydka
Cienka w uszach, gruba w łydkach
Biedzie radę dam!”
Setkę łykam, znowu kiwa
“Zatem ratuj, Dolo Krzywa!
Ciągnij, ile sił!
Ja ci, śliczna, litr postawię
I krzywizny twe poprawię
Tylko sznury rwij!”
“I ty, ścierwo, ma Nielekka
Ochłoń, już ci leję setkę
Złość piękności wróg
Odpuść, proszę, na chwil parę
Z twoim czarem złośnic harem
Padnie ci do nóg”
Bimber trzepie dwie staruchy
Przy butelce miodowuchy
Siwy dym i kurz
Ja cichaczem, krok za kroczkiem
Trochę tyłem, trochę boczkiem
Hyc, przy wiosłach już!
Rwę co sił, nie wierzę oczom-
Baby bój o flaszkę toczą
Wzięły się na lep!
Niech was skręci rwą parszywą
Moje Dole - i tę Krzywą
I Nielekką też!
Ktoś mi buty ciągle szyje
Los przede mną szczęście kryje
Pośród życia fal
Ciągle pech, wiatr w oczy dmucha,
Tak mnie ciągnie, lekkoducha
Z nurtem życia, w dal...
Chciałem, by mnie życie niosło
Po co pocić się przy wiosłach?
Ależ ze mnie kiep!
A lamenty mrok już skrywa
Poszły Dole, i ta Krzywa
I Nielekką też...
|