Ucichły westchnienia i szept bliskich serc Czułości przeszłość już skrywa Coś ścina mnie w pół, chwytam kulę w pierś Ostatnia głowę myśl mi przeszywa: Nie dla mnie już nadejdzie wiosna Kto inny włoży szynel mój Lecz kiedy dzieci, dzieci tak wyrosły, Że chłopcy już, synowie już odchodzą w bój? “A po nas choć potop!” pomyślał ktoś i Jak w przepaść dał nura z okopu Lecz ja wyskoczyłem w ślad za nim, by Nigdy więcej nie było potopu Zamykam oczy, w ziemię wrosłem Nie straszny już odłamków rój Lecz kiedy dzieci, dzieci tak wyrosły Że chłopcy już, synowie już odchodzą w bój? Kto ruszy do boju, kto zmieni mnie dziś? Kto weźmie ten bunkier na górze? Ostatkiem sił chciałem, by był to ten typ Który walczy w zbyt ciasnym mundurze Choć stygnę, śmieję się radośnie - Bo wiem, kto zajmie okop mój Lecz kiedy dzieci, dzieci tak wyrosły, Że chłopcy już, synowie już odchodzą w bój? Wybuchy głuszyły dziś bicie serc Lecz moje niczym dzwon się niesie Bo koniec mój choć dziś końcem jest To początek komuś przyniesie Zamykam oczy, w ziemię wrosłem Kto inny włoży szynel mój Lecz kiedy dzieci, dzieci tak wyrosły, Że chłopcy już, synowie już odchodzą w bój?
© Mariusz Synak. Tłumaczenie, 2024
© Mariusz Synak. Wykonanie, 2024