W głowie na zawsze zostanie ten bój
Od śmierci gęste powietrze
A z nieba gwiazd spadał jasny rój
Cichym deszczem
Tam znowu spadła - ściszyłem głos
Śmierć niech dziś jeszcze poczeka
Takim życzeniem związałem swój los
Z gwiazdą daleką
A gdy sądziłem, że minął już strach
Śmierci nie wpadłem w ręce
Nagle szalona, jedna z tych gwiazd
Spadła pod serce
Wciąż powtarzali - “Leć ciągle wzwyż!”
I “kul w nich pruj choć miliony!”
Druga z tych gwiazd potoczyła się dziś
Wam na pagony
Gwiazd niczym piasku na morskim dnie
Możesz do woli przebierać
Gdyby nie śmierć, Gwiazdę nosiłbym też
Dziś przy orderach
Gwiazdę tę z piersi synowi bym dał
Wnukom by mógł opowiadać
W niebie gdzieś wisi, marnuje się tam
Nie ma gdzie spadać…
|