Obawiając się wykrycia, stronił od świeckiego życia, Pod angielskim pseudonimem "mister John Lancaster Peck". Zawsze rękawiczki wkładał, aby nie zostawiać śladów - Mieszkał w hotelu "Sowieckim" całkiem niesowiecki człek. John Lancaster w samotności, zwykle w ciszy i ciemności, Czymś wciąż klikał, w czym obiektyw podczerwony mu się krył, - A potem w normalnym widmie wyglądało już ohydnie , co drogie nam i z czego nasz kolektyw dumny był. Klub na ulicy Puszkina wyglądał niczym latryna, Nasz centralny miejski rynek zmienił się w niechlujny skład. Zniekształcony tym procesem, GUM stał zwykłym się GS-em, A już wspomnieć nie wypada, jak wyglądał teatr MChAT. Ale praca bez podręcznych bywa smutna i niewdzięczna. Wróg pomyślał, wróg był cwany - wystawił fałszywy czek, I w szykownej restauracji - Jepifana, przy kolacji, Zbił z drogi i z pantałyku ten nasz niesowiecki człek. Jepifan zdał mu się chciwym, chytrym, mądrym i poczciwym. Miary w babach ani w piwie nie znał on i nie chciał znać. I ogólnie - ten kolega darem niebios był dla szpiega. Tak się może zdarzyć z każdym, gdy z pijaństwem miękkość zgrać. - Oto pierwsze jest zadanie: o piętnastej, koło bani - Może wcześniej, może później - stanie wóz z szyldem "taxi". Trzeba wsiąść, związać taksiarza, udać zwykłego zbrodniarza, A potem całą tę sprawę już nagłośni BBC. Potem tak... Ubierz się świeżo, a na wystawie w Maneżu Zbliży facet się z walizką. I cichutko spyta cię: - Lubi pan dojrzałe wiśnie? - Ty odpowiesz: - Oczywiście. - On ci laskę da trotylu - ty przyniesiesz trotyl mnie. Za to zaś, druhu pijany - mówił tak do Jepifana - Będzie forsa, dom w Chicago, wiele kobiet i aut dość... - Wróg nie wiedział, że (niestety) ten kto posiadł te sekrety To z "cze-ka" major wywiadu i rodzinny bardzo gość. Otóż, takich sztuczek master to jest właśnie John Lancaster. Lecz okrutnie się przeliczył ów przesławny mister Peck. Został unieszkodliwiony, ostrzyżony, osadzony. Za to w hotelu "Sowieckim" mieszka już spokojny Grek.
© Leszek Michorowski. Tłumaczenie, 2021