Obawiając się wykrycia,
stronił od świeckiego życia,
Pod angielskim pseudonimem "mister John Lancaster Peck".
Zawsze rękawiczki wkładał,
aby nie zostawiać śladów -
Mieszkał w hotelu "Sowieckim" całkiem niesowiecki człek.
John Lancaster w samotności,
zwykle w ciszy i ciemności,
Czymś wciąż klikał, w czym obiektyw podczerwony mu się krył, -
A potem w normalnym widmie
wyglądało już ohydnie
, co drogie nam i z czego nasz kolektyw dumny był.
Klub na ulicy Puszkina
wyglądał niczym latryna,
Nasz centralny miejski rynek zmienił się w niechlujny skład.
Zniekształcony tym procesem,
GUM stał zwykłym się GS-em,
A już wspomnieć nie wypada, jak wyglądał teatr MChAT.
Ale praca bez podręcznych
bywa smutna i niewdzięczna.
Wróg pomyślał, wróg był cwany - wystawił fałszywy czek,
I w szykownej restauracji -
Jepifana, przy kolacji,
Zbił z drogi i z pantałyku ten nasz niesowiecki człek.
Jepifan zdał mu się chciwym,
chytrym, mądrym i poczciwym.
Miary w babach ani w piwie nie znał on i nie chciał znać.
I ogólnie - ten kolega darem
niebios był dla szpiega.
Tak się może zdarzyć z każdym, gdy z pijaństwem miękkość zgrać.
- Oto pierwsze jest zadanie:
o piętnastej, koło bani -
Może wcześniej, może później - stanie wóz z szyldem "taxi".
Trzeba wsiąść, związać taksiarza,
udać zwykłego zbrodniarza,
A potem całą tę sprawę już nagłośni BBC.
Potem tak... Ubierz się świeżo,
a na wystawie w Maneżu
Zbliży facet się z walizką. I cichutko spyta cię:
- Lubi pan dojrzałe wiśnie? -
Ty odpowiesz: - Oczywiście. -
On ci laskę da trotylu - ty przyniesiesz trotyl mnie.
Za to zaś, druhu pijany -
mówił tak do Jepifana -
Będzie forsa, dom w Chicago, wiele kobiet i aut dość... -
Wróg nie wiedział,
że (niestety) ten kto posiadł te sekrety
To z "cze-ka" major wywiadu i rodzinny bardzo gość.
Otóż, takich sztuczek master
to jest właśnie John Lancaster.
Lecz okrutnie się przeliczył ów przesławny mister Peck.
Został unieszkodliwiony,
ostrzyżony, osadzony.
Za to w hotelu "Sowieckim" mieszka już spokojny Grek.
|