Pamiętam raz komisji śmiech: „Ty do desantu? Bracie, niech Takim chucherkom w lazarecie mija czas. Na siebie popatrz, coś za chwat? Skórę i kości porwie wiatr!..” A ze mnie taki dzielny chwat, jak każdy z nas Na wojnie jest tak, jak jest, Ja też to wiem, zwłaszcza że Pot już nie raz zlewał mi plecy, oczy, skroń. Nie miałem sił, padałem z nóg, Lecz w boju gdzieś, jak dobry druh Mój sierżant podał kiedyś mi przyjazną dłoń. W okopach śpiew, zabawa trwa: „Studencik, ile dwa plus dwa? Mały, ej, ty - a prawda Tołstoj grafem był? Gadają - żonę jakąś miał?..” Lecz już mój sierżant obok stał: „Idź lepiej spać, znów jutro w bój, nabieraj sił”. Kiedyś zaczęły działa grać I pod ich ogniem chciałem wstać. Krzyknął mi „Padnij!”, do tego parę męskich słów, „Po co ci w głowie dziurki dwie?” I nagle spytał: „Prawda, że w Moskwie domy na pięter pięć, jak ze snów?..” Kul świszcze grad, on nagle padł, Odłamek życie już mu skradł I odpowiedzieć nigdy już nie będę mógł: Za kroków pięć legł w wieczny chłód, Za nocy pięć i za pięć snów Twarzą na zachód, a nogami tam, gdzie wschód.
© Mariusz Synak. Tłumaczenie, 2025
© Mariusz Synak. Wykonanie, 2025