Na pewno po mnie już - ciemność mnie otoczyła.
Na pewno po mnie już - zamknięte oczy mam.
Jak mam się równać z nią? Ona w Paryżu była
I dowiedziałem się, że i nie tylko tam.
Śpiewałem nieraz jej o tundrze subpolarnej
Myślałem: kilka chwil... - na "ty" już będę z nią.
Lecz na nic był mój śpiew "O strefie neutralnej",
Bo ona w nosie ma, jakie tam kwiaty są.
I zaśpiewałem też - myślałem, to nas zbliży -
"O koniach" i "O gościu, co z nią już był", lecz znów -
Jak mam się równać z nią? Ona była w Paryżu,
Z nią sam Marcel Marceau zamienił kilka słów.
Rzuciłem pracę swą, chociaż nie miałem prawa,
Przyniosłem na swój stół słowników cały stos.
Cóż to obchodzi ją? Dziś wita ją Warszawa.
I inny język znów. Niełatwy jest mój los.
Przyjedzie - powiem jej po polsku "Proszę Pani,
Akceptuj mnie, a ja nie będę spiewać już..."
Cóż to obchodzi ją? Ona jest już w Iranie...
A mnie po niej na drodze pozostał tylko kurz.
Dziś w Oslo ona jest, jutro już tu z powrotem.
W tym moja bieda tkwi, i z tym wciąż problem mam...
Kto wcześniej był już z nią i ten, kto będzie potem
Niech próbują, jak chcą. Ja sobie spokój dam!
|