Dym taki, że w lustrach odbicia zszarzały,
Nie widać osoby, choć blisko nas jest,
I pary zdążyły się zmęczyć tańcami,
Lecz ja chcę do końca dośpiewać swą pieśń!
Już tyle melodii do tańca
przebrzmiało,
I wino w kielichach z kryształu
zmętniało.
Rozmowa o niczym nie bawi
już tak,
Więc kielich w milczeniu opróżnię
do dna.
Pół roku, jak nie ma słonecznej pogody,
I dusze nam w sople zamienił zły mróz,
Na próżno by czekać, aż stopią się lody,
Nikt ich nie ogrzeje, gdy wokół nas chłód.
Już tyle melodii do tańca
przebrzmiało,
I wino w kielichach z kryształu
zmętniało.
Rozmowa o niczym nie bawi
już tak,
Więc kielich w milczeniu opróżnię
do dna.
Orkiestra zmęczona i myli się częściej,
Czas kończyć zabawę, już pora na sen...
Spokojnie! Z uśmiechem na twarzy odejdę,
Lecz przedtem do końca dośpiewam swą pieśń!
Już tyle melodii do tańca
przebrzmiało,
I wino w kielichach z kryształu
zmętniało,
I luster nie widać, zasłania
je dym,
A może po prostu rozbiję
go w pył!
|