Arcywesoły, jasny wstawał dzień, Od brzegu statek wolno się oddalał, Młodziutki junga płynął w pierwszy rejs, Na maszcie flaga z czaszką powiewała. Wiatr szeleścił żaglami i igrał wśród fal, Dwumasztowy bryg niósł się po wodzie, Junga śmiał się i cały ze szczęścia aż drżał, Jak drżą liny konopne na grocie. Surowy szyper, co wrażliwą duszę skrywał, Tak rzekł do jungi: „Sekret zdradzę ci: Bądź dżentelmenem, kiedy szczęście sprzyja, Bez szczęścia trudno dżentelmenem być!” I pływał bryg po wodach różnych mórz, I różne statki na swym szlaku mijał, Napadał je i brał bogaty łup, Kiedy do abordażu dochodziło. Raz, gdy bitwy kolejnej kres nadszedł i łup Rozdzielali wśród siebie piraci, Junga pobladł straszliwie i chwycił za nóż, Bo należnej nie dali mu działki. Na to wszystko bez lęku dziewczyna patrzyła, I junga wspomniał tamtą szypra myśl: „Bądź dżentelmenem, kiedy szczęście sprzyja, Bez szczęścia trudno dżentelmenem być!” Kapitan milczał i nie robił nic, Powstrzymać krwawej bójki nie próbował, Junga nie zważał na utratę krwi, Odparowywał dzielnie ciosy wroga. Dziewczynie zdało się, że junga padł, A innego mieć, biedna, nie chciała. Wyskoczyła za burtę... i znikło wśród fal Już na zawsze złociste jej ciało. A junga, widząc to, pistolet chwycił w ręce I nakierował prosto w swoją pierś... I tak dżentelmen, który wierzył w szczęście, Niespodziewanie z tego świata zszedł.
© Lila Helena Metryka. Tłumaczenie, 2022